Comment!
You must be logged into post a comment.
Rozmowa z Drakiem
Już wkrótce premiera studyjnej płyty Hunter. Grupa, uważana za czarnego konia polskiej sceny metalowej zapowiada album przełomowy; jak zwykle tajemniczy, jak zwykle będący przewrotnym obrazem problemów otaczającego nas świata ale nieco inny niż jej dotychczasowe dokonania. O płycie, o papieżu, polskiej rzeczywistości i wujku Bronku, który jest mistrzem ciętej riposty, rozmawiałem z Pawłem Grzegorczykiem. Alias Drak…
MH: Na płycie dołączonej do tego numeru Metal Hammera można usłyszeć wasz premierowy utwór "Osiem". Od razu słychać, że ten numer zdecydowanie wyróżnia się na tle pozostałych utworów z naszej hammerowej płyty. Jest najbardziej progresywny; pełen zmian tempa i melodii. Dlaczego, na składankę wybraliście akurat ten utwór?
Drak: Mieliśmy bardzo trudny orzech do zgryzienia, ponieważ te utwory, które w momencie wyboru były w najbardziej zaawansowanym stanie były na swój sposób bardzo równe, mimo różnic muzycznych. Pretendentów było trzech: "Wyznawcy", "Wersety" i właśnie "OsieM". Przy czym ostatni był dokładnie ostatnim, który napisaliśmy przed wejściem do studia, nie miał jeszcze tekstu, więc zaczęliśmy właśnie od niego. Jest to, jak tytuł wskazuje kontynuacja utworu "Siedem" z płyty "MedeiS", jednej z najbardziej lubianych przez naszych fanów "Medeisowej" opowieści. To kolejna kołysanka, która w istocie swej wcale nią nie jest. Szkoda, że nie będziemy mogli zobaczyć min wszystkich tych, którzy po raz pierwszy jej posłuchają… Podobnie jak "Siedem" jest ilustracją opowieści złożonej z kilku historii, które zmieniły oblicze naszego świata. Każda z nich jest ilustrowana w sposób jej odpowiadający. Kontrasty są porażające, podobnie jak ich treść. Mieliśmy dylemat, ponieważ trudno przewidzieć jak zareagują na nią ludzie, którzy nie słuchali pierwszej części, zwłaszcza jeśli są to czytelnicy Metal Hammera. O tych, którzy znają historię opowiedzianą w "Siedem" się nie baliśmy.
MH: W jaki sposób do utworu dobieracie brzmienie i instrumenty, które się w nim pojawią? Czy najpierw powstają teksty, historie a dopiero potem muzyka?
Drak: Zazwyczaj nie ma reguł (śmiech) Wchodząc do studia mieliśmy przygotowanych 14 utworów, z czego część nie miała jeszcze gotowego tekstu. Jeśli chodzi o mnie to zmieniam coś często w ostatniej chwili, piszę do końca… Kilka nie miało go wcale jak choćby "OsieM" lub miało go fragmentarycznie. Czasem zmienialiśmy lub modyfikowaliśmy istniejący. Były pomysły na treść, tytuł, ale nie było sensu pisać konkretnych tekstów dopóki nie wiedzieliśmy jak finalnie będzie wyglądała część muzyczna. Te, do których tekst miałem gotowy ograliśmy wcześniej na próbach. Nasz producer Andrzej Karp alias Aka stwierdził, że jest z nas bardzo zadowolony, bo utwory bronią się same. Teraz jego ruch. Brakujące teksty pisaliśmy w studiu wspólnie. Było super! Uwielbiamy wszyscy zabawy słowem, więc każdy dorzucił swoje trzy grosze, pilnowaliśmy się wspólnie żeby nie przekroczyć linii dobrego smaku, bo tak trzeba, a z drugiej strony żonglerka słowami o takim ciężarze coraz częściej przypomina pracę sapera… a wspólnie jakby bezpieczniej. Wszyscy się martwimy. O siebie, Ciebie, ogólnie jest niewesoło… Dokąd nasz świat teraz pójdzie? Takie pytania już padały, jak przed upadkiem Wielkiego PRLu, a teraz odszedł Papież. Bardzo osobisty Papież… Nasz. Kto teraz poprowadzi wiernych? Kto otworzy kolejną bramę zrozumienia wiary? Nie oszukujmy się, to zmiana bardzo ważna. Może oznaczać np. początek końca… takiego Prawdziwego. Stoimy nad brzegiem przepaści. Nasze religie zaczynają walczyć, powinny się otworzyć dla innych, Kościół powinien się również jeszcze bardziej otworzyć, jeszcze bardziej zbliżyć do swoich wiernych, np. w kwestii kobiet. Rodzą dzieci… Nas. Kim będzie nasz nowy Papież? Kto jeszcze bardziej otworzy ludzi na inne religie, wyznania, kolor skóry? Kolejna sprawa. Terroryzm… Tematów jest teraz kilka w kwestii tekstów. Dotykają bardzo niebezpiecznych miejsc. Ale, jak to powiedział ostatnio Picik – ktoś musi odwalać tą czarną robotę… W przypadku gotowych utworów pozostawało już tylko ilustrowanie ich instrumentami i aranżacjami, które najwierniej oddadzą klimat danej piosenki. Dopóki nie wiemy jak powiedzieć to, co chcemy powiedzieć trudno jest to zagrać.
MH: W waszej muzyce słychać sporo klasycznych elementów. Mam tu na myśli muzykę klasyczną. Kto jest propagatorem tych pomysłów w Hunter?
Drak: To prawda… Klasyka pojawia się już od "Requiem", najprawdopodobniej miało na to wpływ to, że jestem niepraktykującym nauczycielem muzyki, a całe studia opierały się na klasyce. Kilka lat gry na skrzypcach, 5 lat studenckich chórów itp potrafi wejść człowiekowi do głowy… Ale myślę, że to dobrze, bo należy się zawsze uczyć od mistrzów, to były w swoich czasach jednostki wywrotowe, weźmy np. takiego Mozarta (śmiech) W momencie gdy pojawił się Jelonek alias Jelonek i jego magiczne skrzypce, klasyka odżyła na nowo w naszej muzyce, jak Feniks z popiołów. Ale nie ma się czego bać, nie szafujemy nią nadmiernie. Ma być ładnie… ale nie za ładnie, czyli ma być czad i tyle.
MH: Hunter jest zespołem specyficznym. Macie ogromną rzeszę fanów, jesteście znani ale w mediach jesteście rzadkim gościem. Jak wygląda cała ta sytuacja?
Drak: Generalnie rozgłośnie komercyjne, radiowe i telewizyjne, które potrafią dotrzeć do każdego z nas leją na to, co robimy. Tzn można nas usłyszeć w audycjach autorskich i to są właśnie audycje o takich zespołach jak Hunter. Wielkie podziękowania należą się właśnie tym audycjom autorskim… Natomiast w kwestii powerplayów, czyli codziennych emisji, słyszymy stanowcze: "nie". Hunter? To za ostre!!! Ale są i takie, które nam bardzo pomogły jak choćby VIVA, czy TV Polonia, dzięki której nagraliśmy dwa klipy.
MH: Czy to prawda, że nazwa Hunter pochodzi od tytułu numeru Def Leppard?
Drak: Prawda. Uwielbialiśmy z Grzesiem alias Brooz ten zespół. Zresztą jak i Scorpionsów, Ironów, Accept i wiele innych. Podobnie jak wszyscy metalowcy w tym kraju. W tamtych czasach…
MH: A jeśli już mówimy o początku zespołu. Jakie były wasze pierwsze inspiracje? Jaka muzyka was kręciła na początku?
Drak: AC/DC, Sabbaci, Purple, Zeppelini…
MH: Trudno było wypracować własne brzmienie? Kiedy zdaliście sobie sprawę, że to co gracie ma już swój styl, ma swój charakter?
Drak: Na każdej z naszych płyt wierzyliśmy, że to co robimy jest wyjątkowe. Faktem jest, że określenia "polska Medalika" przestały padać po premierze "MedeiS". No cóż, "Medalika" jest Jedyna, "Medalika" Wielka jest! A my wciąż jesteśmy sobą…
MH: Chciałbym abyście pokrótce omówili kolejne płyty w dyskografii Hunter. Nie było ich zbyt wiele. Czy "Requiem" możemy uznać za pierwszą płytę Hunter?
Drak: Tak zdecydowanie. "Requiem" – to walka, "MedeiS" to rzeźnia a "T.E.L.I…" to coś jeszcze gorszego.
MH: Macie za sobą występy na Przystanku Woodstock. Wspomnienia?
H: Woodstock to Jedyne, Niepowtarzalne, Mistyczne i Magiczne Miejsce na świecie.
MH: Wiem, że grałeś swego czasu grał w Acid Drinkers. Jak to naprawdę było?
Drak: Grałem w Acid, w istocie… To było również duże mistyczne przeżycie… Dzięki nim wiele zrozumiałem w kwestii bycia zespołem rockowym. To zespół kultowy. I to jest dobre określenie.
MH: Jako Hunter graliście koncerty u boku wielu sław polskiej sceny. Zachowaliście w pamięci jakieś anegdoty z tych spotkań?
Drak: I to wiele… Zazwyczaj kończyły się w taki lub inny sposób ale zawsze było to jeszcze szeroko omawiane przez zespół. Czasem bardzo długo (śmiech) Anegdoty? No nie wiem czy powinienem? Wszystkie pierwsze skojarzenia przywodzą na myśl Wujka Staszka Mistrza Ciętej Riposty. Ze znanymi artystami bywa różnie. Bycie artystą ma swoje plusy i minusy, a bycie znanym artystą to czasem Rubikon nie do przekroczenia. My i tak większość czasu spędzamy wśród fanów, i naszych przyjaciół. Więc czasem nie ma możliwości poznania lepiej wszystkich.
MH: Hunter to jeden z niewielu zespołów, ktory posiada prężnie działający fan club. Jak wpływa on na wasze działania? Wsparcie fan clubu jest z pewnością bardzo mobilizujące.
Drak: Bardzo poważnie, przecież to również nasi przyjaciele. Liczymy się z ich zdaniem bardzo i bardzo uważnie słuchamy, co do nas mówią. Nasz Podziemny Krąg jak już zostało powiedziane zatacza coraz szersze kręgi. I dobrze. Fajnie jest wspólnie pośpiewać i poszaleć konkretnie na koncertach. A jak jest nas dużo, to śpiewamy głośniej, niezależnie od tego jakim nagłośnieniem dysponuje klub…
MH: Wasze koncerty słyną z widowiskowości. Co jest najważniejsze gdy stoicie na scenie? Porozumienie w zespole, kontakt z fanami czy jeszcze coś innego?
Drak: Wszystko. Czasem nas tak poniesie, że nie masz pojęcia. Niezależnie od tego czy jest 100 czy 1000 osób. To, w jakim stanie są fani i w jakim my… Czasem pozorny brak perspektyw na superkoncert przeradza się w spektakularne zwycięstwo (śmiech). A właściwie prawie zawsze. Wtedy się mobilizujemy, jesteśmy zdołowani i czujemy rządzę krwi. Oczywiście winnych…
MH: Na zakończenie – czy możecie opowiedzieć już coś o każdym kolejnym utworze z nowej płyty?
Drak: Będąc wiernym swojemu "być sobą" być może coś się jeszcze zmieni w tytułach, ale na dzień dzisiejszy: "OsieM" to kołysanka i druga część "SiedeM". "T.E.L.I…" to ropa, czyli Petrobożek, "Wersety" to Targowisko Wiary, "Białoczerw" to Ciemna Strona Polski, Wyznawcy to "wyznawcy", ale ci niedobrzy, Ballada… no tak, ballada płynie "Pomiędzy Niebem i Piekłem", Raj to "Nieraj", "Ło$" to łoś, "Krzyk Kamieni" usłyszycie, chociaż Wam tego nie życzymy, "Płytki Dołek" wielu z nas zna, i to bardzo dobrze, "Szydercy" jesteśmy trochę, "StraszNIK" to historia mrocznego Chirurrrrga, władcy Maniakalnych Pielęgniarek, który w swej Zzzzzimnej Sali Operacyjnej przeprowadza podejrzane eksperymenta genetyczne na Prezynadętych.
MH: Plany na przyszłość?
Drak: Dalej ratować świat.
MH: Jak wyobrażacie sobie Hunter za pięć lat – w roku 2010?
Drak: Jeśli dożyjemy to nie chciałbym być prezymierem o imieniu – Bryan, Sławiniak szefem NIK lub – z kultowego skeczu – grubasem z restauracji. Arek ministrem finansów i nie chciałby być prześladowany przez stwierdzenie: ?…Coś nas znowu prześladuje!”, Saimuś nie chciałby wstawać o 15:00 i być gwiazdą black, sorry death i promotorem konczertowym. Zaś Picik z kolei nie chciałby być rzecznikiem rządu i żeby Demon, jego złowieszczy mini-$znaucerrrr, chciał zostawać sam w domu… Jelonek nie chciałby być Ministrem Dziwnych Kroków, a jeśli już, to żeby mu to nie kolidowało z koncertami, ale zaraz sprawdzi w notesie, kiedy ma wolne. Mam nadzieję, że w przyszłości będziemy wciąż razem grać… w golfa… Z brodami? A tak na poważnie to przytoczę fragment wypowiedzi Broosa, który z typowym dla siebie spokojem powiedział – "…będziemy o wszystkich złych rzeczach śpiewać jeszcze głośniej!".
MH: Dziękuję za rozmowę.
You must be logged into post a comment.