Comment!
You must be logged into post a comment.
Rozmowa z Chuckiem Billym
Testament należał do pierwszej ligi thrash metalu. Nazwę zespołu z San Francisco wymieniano obok Metalliki, Slayer, Megadeth czy Exodus. Ich płyty "Legacy" oraz "The New Order" to kanon gatunku.
Kiedy po nagraniu albumu "Ritual" odszedł gitarzysta Alex Skolnick, uczeń Joe Satrianiego, grupa utraciła swoją wysoką pozycję. Inna sprawa, że dla muzyki metalowej nadeszły wówczas ciężkie czasy i gros zespołów zniknął ze sceny bądź zawiesił działalność.
Testament działał. Nagrywał płyty lepsze i gorsze. Koncertował. Kiedy w 1999 roku na rynku pojawił się album "The Gathering" nagrany przy pomocy metalowych tuzów [Dave Lombardo ze Slayer na perkusji; James Murphy z Death czy Obituary na gitarze; Steve DiGiorgio z Sadus na basie], wydawało się, iż powrót Testament w wielkiej formie jest tylko kwestią czasu. Niestety, w 2001 roku zdiagnozowano u wokalisty Chucka Billy’ego rzadką odmianę nowotworu. Potężny Indianin musiał poddać się długotrwałemu leczeniu, którego częścią była m.in. operacja na otwartym sercu. Na szczęście choroba nie pokonała go, jak wcześniej np. Chucka Schuldinera z Death. Wokalista powoli odzyskiwał siły, a Testament po jakimś czasie powrócił do grania koncertów [pojawił się m.in. w 2003 roku w Polsce-red.].
Wiosną 2005 roku gruchnęła wieść, iż zespół powraca na serię koncertów w oryginalnym składzie. Chuck, Eric Peterson, Alex Skolnick, Greg Christian i Louie Clemente mieli zagrać kilkanaście koncertów. Przyjęcie fanów było na tyle dobre, a panowie tak wspaniale czuli się po latach w swoim towarzystwie, że nie tylko przygotowali płytę koncertową, lecz również postanowili zarejestrować nowy krążek studyjny w oryginalnym składzie. O powrocie na scenę, albumie koncertowym "Live In London" i planach na przyszłość opowiedział nam Chuck Billy.
Na początku powiedz mi, jak się czujesz? Czy z twoim zdrowiem wszystko w porządku?
CHUCK BILLY: Jak na razie wszystko jest w porządku. Czuję się nieźle. Niedługo po naszej rozmowie muszę się udać na badania lekarskie, którym muszę się poddawać raz do roku.
Jak doszło do powrotu Testament w oryginalnym składzie? Kto jest za to odpowiedzialny?
Tak naprawdę to zapoczątkował to Andre, organizator festiwalu Dynamo. Udało mu się namówić do zagrania na tej imprezie Anthrax w oryginalnym składzie. Zadzwonił do mnie i zapytał, czy jest szansa na to, aby Testament zagrał na festiwalu w swoim oryginalnym składzie. Potem musiałem wykonać kilka telefonów i udało mi się namówić wszystkich chłopaków z oryginalnego składu do zagrania na tej imprezie. Zaczęło się od jednego koncertu, potem zrobiło się tych koncertów 10, a jeszcze później 20. Tak się jakoś złożyło, że graliśmy w tym składzie więcej niż zakładaliśmy.
Jak to było stanąć na scenie w tym właśnie składzie po dość długiej przerwie?
Było naprawdę bardzo dobrze. Wszyscy czuliśmy się świetnie w swoim towarzystwie. Chyba u każdego z nas pojawiły się najmilsze wspomnienia z czasów, kiedy dopiero zaczynaliśmy naszą karierę. Najważniejsze jest to, że równie dobrze czuliśmy się na scenie, jak i poza nią. Przeżyliśmy po latach naprawdę bardzo miłe chwile.
Koncert na festiwalu Dynamo był jednym z pierwszych po powrocie. Przed 18. laty również tam wystąpiliście i był to wasz pierwszy duży koncert poza Ameryką.
To prawda.
Wówczas nagraliście EP-kę "Live In Eindhoven". W tym roku znowu pojawiliście się w Holandii. Historia zatoczyła koło…
Prawda. Z tego powodu koncert po latach na tym festiwalu był dla nas szczególny. Przed laty zagraliśmy naszą pierwszą trasę koncertową po Europie właśnie z Anthrax. W tym roku Anthrax w takim samym składzie także pojawił się na Dynamo. Fajnie było zagrać po latach w takim zestawie.
Głównym powodem naszej rozmowy jest koncertowy album i DVD "Live In London". Powiedz mi, czemu właśnie w Londynie zdecydowaliście się zarejestrować materiał na to wydawnictwo?
Myśleliśmy już od dawna o wydaniu DVD. Kiedy już doszło do powrotu zespołu w oryginalnym składzie, ponownie pojawiły się rozmowy o przygotowaniu takiego wydawnictwa. Wtedy wydawało nam się, że zagramy w sumie tylko dziesięć koncertów, więc jest to wyjątkowa okazja. Nieco później okazało się, że nasza wytwórnia ma swoją filię w Londynie, tak więc mieliśmy dodatkowy powód, aby zarejestrować materiał właśnie tam. Łatwiej było załatwić odpowiednią ekipę do realizacji filmu. Koncert w Londynie był chyba drugim, jaki zagraliśmy po zjednoczeniu w oryginalnym składzie.
Testament
A jak wyglądały przygotowania do tego wyjątkowego tournee? Mieliście czas, aby w ogóle zagrać choć kilka prób? Alex jest przecież bardzo zajętym człowiekiem i gra sporo ze swoim jazzrockowym trio?
W końcu znalazł czas. Mieliśmy kilka tygodni na przygotowanie się do trasy. Alex dołączył na tydzień przed wyruszeniem w tournee. Pierwszy dzień prób był dość trudny, bo wszystko brzmiało surowo. Jednak drugiego dnia wszystko było już tak, jak miało być. Wiedzieliśmy, że jesteśmy gotowi (śmiech). Tak więc przygotowania zajęły nam w sumie niewiele czasu.
Czyli kolejne dni prób to już była zabawa?
Dokładnie (śmiech).
Jak wybieraliście piosenki, które zagraliście w trasie? W zestawie z Londynu jest moim zdaniem kilka niespodzianek, jak np. "Let Go Of My World" czy "The Legacy". Głosowaliście nad tym, które kawałki zagrać?
Postanowiliśmy, że każdy z nas wybierze dwa kawałki z każdej spośród płyt nagranych w oryginalnym składzie. Skompilowaliśmy z tego listę i przyjrzeliśmy się, które kompozycje pojawiły się na niej najczęściej.
Nie było dyskusji czy nie warto by było przygotować wersje kawałków z albumów "The Gathering" czy "Low"?
Nie, w ogóle nie było takiego tematu.
Na CD jest 14 utworów. Czy lista utworów na DVD jest taka sama?
Nie ma nic innego. Lista jest dokładnie taka sama.
A co z dodatkami specjalnymi na DVD?
Znajdą się tam wywiady z nami, w których oryginalni członkowie opowiadają o tym, jak doszło do powrotu, co porabiali przez te wszystkie lata, kiedy nie było ich w Testament. Moim zdaniem dodatki wyszły nam naprawdę fajnie.
W jednym z ostatnich wywiadów z tobą znalazła się informacja o tym, że Testament nagra nową płytę w oryginalnym składzie. Wywiad pochodzi sprzed kilku miesięcy, tak więc prosiłbym cię o potwierdzenie, że ta informacja jest ciągle aktualna.
(śmiech) Tak, jest aktualna. W każdym razie mamy taki plan.
W tamtej rozmowie powiedziałeś też, że macie gotowych sześć kawałków…
To prawda. Są to kawałki, które napisałem razem z Erikiem [Petersonem, gitarzystą-red.], także nie są to kompozycje stworzone przez oryginalny skład. Mamy w planach napisanie dalszych kawałków, ale już z muzykami z oryginalnego składu.
Czy macie już zaplanowany termin sesji nagraniowej albo spotkanie ze wszystkimi muzykami w celu przedyskutowania pomysłów?
Już trochę o tym rozmawialiśmy. Część z nas mieszka w Nowym Jorku, a pozostali muzycy w Kalifornii, tak więc najpierw nastąpi wymiana taśm ze skomponowanym materiałem. Potem, w styczniu 2006, dojdzie do spotkania wszystkich muzyków. Wtedy też będziemy ogrywali te kawałki na próbach, aby zobaczyć ile warte jest to, co skomponowaliśmy.
Nowy album prędzej czy później będzie gotowy. Potem postaracie się pewnie o zagranie kilku koncertów – mam nadzieję, że dotrzecie do Europy – ale po wszystkim Alex na pewno będzie chciał wrócić do swojej jazzrockowej kapeli. Co wtedy?
Alex na pewno będzie kontynuował karierę w Alex Skolnick Trio. Ale postaramy się tak dopasować kalendarze naszych zajęć, aby znaleźć czas na zagranie wspólnych koncertów. Nie ma już szans na to, abyśmy wydali płytę, a po jej premierze koncertowali nie wiadomo jak długo. Być może uda nam się zagrać 30-40 koncertów w ciągu roku. Jedyne co musimy zrobić, to ustalić grafik tak, aby Alex mógł pojechać z nami.
Eric z kolei ujawnił, że kawałki, które napisaliście razem przypominają w stylu nagrania z płyty "The Gathering".
Testament
Te nowe kawałki? No w sumie rzeczywiście można tak powiedzieć. Wydaje mi się – w każdym razie w tym momencie – że utwory skomponowane przez oryginalny skład będą mieszanką albumów "The Gathering" i "The New Order". Bardzo thrashowe kompozycje, lecz z potężnym, nowoczesnym brzmieniem. Na pewno znacznie lepiej niż na "The New Order" będzie brzmieć perkusja. Już teraz mogę powiedzieć, iż skorzystamy z usług Johna Tempesty. Tak więc na albumie będzie słychać dwóch perkusistów [ten drugi to oczywiście Louie Clemente-red.].
Co z projektem Suicide Shift, który powołałeś do życia kilka lat temu razem z Darrenem Travisem i Stevem DiGiorgio? Wiem, że zdążyliście napisać kilka kawałków. Potem niestety okazało się, że ze względu na twój stan zdrowia trzeba było zaprzestać działalności.
To prawda, że mieliśmy napisanych kilka numerów. Kilka z nich wykorzystał Sadus i trafią one na jego nową płytę. Ale parę kawałków jeszcze zostało.
Czy to w jednym z tych kawałków, które wykorzystał Sadus, słychać twój wokal?
Słychać go w dwóch utworach.
Powiedz mi, czy można dziś mówić o istnieniu sceny thrashowej w Bay Area? W latach 80. była ona niezwykle silna.
Nie wiem, czy dziś można mówić o czymś takim, jak scena thrashowa z Bay Area, lecz z pewnością w tym rejonie cały czas działa parę naprawdę dobrych zespołów. Nie brakuje też klubów, w których można grać koncerty. Oczywiście nie ma porównania do tego, co znam sprzed 20. lat.
W pewnym stopniu jesteś odpowiedzialny za odrodzenie się thrash metalu. Mam na myśli koncert Thrash Of The Titans sprzed kilku lat, który dedykowany był właśnie tobie. Specjalnie na tę imprezę reaktywował się Death Angel.
I Exodus.
Oba zespoły grają do dziś i mają na koncie nowe płyty. Na koniec powiedz mi, czy będziecie jeszcze koncertować w tym roku?
Nie. Żadnych koncertów w tym roku. Postaram się teraz trochę odpocząć. Miejmy nadzieję, że uda nam się wejść do studia na początku przyszłego roku. W tej chwili Eric ma w planach koncerty jego zespołu Dragonlord, zaś Alex wyruszy na trasę z Trans-Siberian Orchestra, tak więc jak widzisz każdy z nas jest zajęty czymś innym. Taki stan na pewno potrwa przez najbliższe dwa miesiące.
Oczywiście sami będziecie produkować nową płytę?
Oczywiście. Jak zawsze zresztą. Mamy nadzieję, że uda nam się wynająć Andy’ego Sneapa do zmiksowania materiału. Ale produkcją zajmiemy się sami. A potem koncerty i mam nadzieję, że będziemy mieli czas na dłuższą pogawędkę w Polsce.
Również mam taką nadzieję. Dziękuję ci za rozmowę, życzę zdrowia i do zobaczenia.
You must be logged into post a comment.